niedziela, 3 czerwca 2018

Trujillo (Peru) – archeologiczne zabytki kultury Chimu, Moche i Mochica.




Do Trujillo lecieliśmy godzinę z minutami. Samolot nowy, wygodny, męska załoga stewardów ani mru mru po angielsku. W trakcie nagłych turbulencji pasażerowie przepisowo pozapinani zaś stewardzi zajęci … rozwożeniem lekkich przekąsek. W Europie sytuacja nie do pomyślenia… W sumie lot krótki a turbulencji sporawo zaś pasażer musi czuć się i podkarmiony i bezpieczny. Dolecieliśmy zgodnie z harmonogramem. Z lotniska do hotelu pojechaliśmy taxi. Koszt wyniósł 30 soli (6 funtów). Hotel usytuowany był na końcu miasteczka. Rezerwując go punktem decydującym było jego najbliższe położenie w stosunku do miejsc, które chcieliśmy zwiedzić. Okazało się to błędną decyzją, albowiem wszelkie wycieczki organizują tutejsze biura skomasowane w centrum miasteczka.
Generalnie Arvo Hotel Boutique prezentuje nie najgorszy standard, jeśli  nie brać pod uwagę problemów z porozumieniem się w j. angielskim. Pokój nie był większych rozmiarów, ale łóżko bardzo wygodne zaś łazienka czyściutka. Problemem okazało się jego oddalenie, co trochę kosztowało… Stąd proponuję wybierać hotele w miasteczku co gwarantuje oszczędności na przejazdach.
Dodatkowa uwaga – na północy Peru ludzie żyją jakby z innym podejściem do czasu. O 7 am nic nie funkcjonuje, łącznie z hotelową kuchnią. Jakieś życie zaczyna się około 8,00 am a już tak normalnie jest około 9,00 am. Śniadania serwowane w hotelu były smaczne choć niewyszukane. Oferowano omlet z dodatkami i inne klasyczne zapychacze.  
Po dość smacznym choć przeciętnym śniadaniu udaliśmy się na wycieczkę zorganizowaną przez Colonial Tours z Trujillo. Koszt wyniósł 170 soli (około 35 funtów) za 2 osoby. W kwocie tej były ujęte ceny wszelkich biletów wstępu. Warto o tym pamiętać (informacje o cenie biletów wstępu włączonych do ostatecznych kosztów znajdują się na stronie internetowej firmy: colonialtoursnorteperu.com/en) albowiem w biurze turystycznym próbowano do w/w ceny także włączyć wartość biletów. 
Ze względu na brak znajomości hiszpańskiego przygotowano Naszej dwójce  anglojęzycznego przewodnika. Okazała się nim przemiła Pani, której danych niestety nie zapamiętałem.



Wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzenia Świątyni Rainbow. Tutaj zobaczyliśmy przepiękne freski przedstawiające tęczę i inne bóstwa kultury Chimu. 







Przy okazji natknęliśmy się na rosnące nieopodal drzewo Algerrobo nazywane też Black Carob.




Z jego owoców wyrabia się w Peru drzemy, słodziki jak też bardzo smaczny koktajl alkoholowy.










 Następnym obiektem był Huaca La Esmeralda - archeologiczne miejsce także należące do kultury Chimu i również usytuowane w Trujillo.




Miejsce to zajmuje ok. 2600 m. kw. Przypuszczalnie powstało podczas pierwszego etapu rozwoju tej kultury, w ścisłym powiązaniu ze stolicą Chan Chan. 







  


Następnie pojechaliśmy do Museo de Sitio de Chan Chan, w którym znajduje się wiele oryginalnych przedmiotów znalezionych w samym Chan Chan.




 Po obejrzeniu zachowanych artefaktów ruszyliśmy do ruin samego Chan Chan, największego miasta epoki prekolumbijskiej.



Miejsce to powstało około 850 r. i było stolicą Imperium Chimu, powstałego na ruinach kultury Moche. Istniało do XV w. n.e. kiedy to zostało podbite przez Inków. Podobno wówczas w Chan Chan żyło około 30 000 ludzi.






Kolejnym punktem wycieczki było położone nad oceanem Huanchaco. Tutaj zatrzymaliśmy się na lunch. 







 Przy okazji można było sobie popatrzeć na łódki, które kształtem niczym nie różnią się od tych, które były używane w kulturze Moche.








Następnym punktem było samo Moche, gdzie można było poznać życie przeciętnego Mochera, zarówno wytwarzanego przezeń rzemiosła, produkowanej ceramiki, rzeźbie w drewnie i kamieniu oraz prowadzonych tak upraw jak i przydomowych ogrodów.
Odkryte podczas prac wykopaliskowych przedmioty życia codziennego zlokalizowane zostały w otwartym kilka lat temu muzeum Huaca de la Luna. Bryła obiektu nawiązuje do tradycyjnego sposobu budowania w czasach kultury Moche.



 W końcu dotarliśmy do Huaca del Sol (Świątynia Słońca), ogromnej budowli usytuowanej w pobliżu wulkanu Cerro Blanco. Świątynia mierzy około 40 m wysokości. Wzniesiona została w 8 stadiach konstrukcyjnych i składała się z czterech poziomów. Założenie miało kształt krzyża. Przypuszcza się, że wznoszenie tego obiektu trwało od pierwszego wieku p.n.e. do IX stulecia n.e.
















Po powrocie z tej całkiem ciekawej wycieczki zakupiliśmy za 60 soli (12 funtów) dwa bilety na autobus firmy Linea popularnie nazywany red busem do miejscowości Huaraz. Następnego bowiem dnia planowaliśmy dotrzeć do Parku Narodowego Huascaran w paśmie górskim Cordillera Blanca a także lodowca Pastoruri. 


Generalnie do przemieszczania się po Peru lepsze wydają mi się autobusy Crus del Sur, albowiem nie mają na szybach założonej kolorowej siateczki (taką mają np. autobusy linii Linea), która uniemożliwia robienie zdjęć podczas jazdy.




Zaopatrzeni w bilety do dalszej drogi poszliśmy obejrzeć starówkę Trujillo - wtedy raz jeszcze pożałowałem, że mamy hotel na obrzeżach miasta… 



w miasteczku zaczęły się wieczorne występy ale przyćmiła je dwójka dzieciaczków, które swoimi tańcami skradły całą uwagę zebranych. 













Następnego dnia udaliśmy się na dworzec linii Linea i ruszyliśmy w kierunku Huaraz.
Kto nie lubi zabytków archeologicznych może sobie odpuścić okolice Trujillo i skupić się tylko na Machu Picchu, jakkolwiek być w Peru i nie poświęcić jednego dnia na ten rodzaj kultury materialnej to też jakoś nie tak...