niedziela, 21 maja 2017

Od Ushaw do Barnard Castle (Anglia).



Planując objazd Northumbrii nie wiedziałem, że obiektem wartym obejrzenia jest Ushaw. Dopiero w Durham do moich rak trafiła ulotka reklamująca to miejsce. I nie zawiodłem się.  


Ushaw College to byłe seminarium, które do 2011 r. kształciło  księży katolickich. Aktualnie, z powodu braku powołań, zmieniło profil działania i funkcjonuje jako Wyższa Szkoła Biznesu. Uczelnia została założona w 1808 r. jako Kolegium św. Katarzyny przez uczonych z angielskiego kolegium Douai, którzy uciekli z Francji w wyniku rewolucji francuskiej. 


The Big Library 

Ushaw College jest spadkobiercą filozofii katolickiej propagowanej w English College w Dunai (aktualnie Francja). Uczelnia ta została założone przez Filipa II hiszpańskiego (męża Marii Tudor) w 1562 r. Fundacja uniwersytetu zbiegła się z obecnością tutaj dużej liczby angielskich katolików, którzy przybyli do Hiszpańskich Niderlandów w związku z przystąpieniem Elżbiety I Wielkiej do reimpozycji protestantyzmu w Anglii.
                                 St Cuthbert's Chapel 

 Pierwszym rektorem uczelni został były kanclerz uniwersytetu w Oxfordzie, Richard Smith, który zorganizował ośrodek na wzór angielski. W wyniku rewolucji francuskiej Douai został opuszczony przez katolików. Część profesorów uczelni osiadła w Crook Hall na północny zachód od Durham w Anglii. Fakt ten stał się możliwym, po złagodzeniu w ciągu XVIII w. ustawodawstwa w stosunku do katolików (Catholic Relief Acts). Wówczas też nastąpiła ponowna odbudowa struktur katolickich w tym kraju.

 Great West Window the Chapel of St Thomas 


W 1790 r. Wikarym Apostolskim w północnej Anglii został William Gibson. On też patronował procesowi osiedlania się katolików, uciekających z Francji, w swojej diecezji.
W 1804 r. wydał też zgodę na budowę katolickiej uczelni w Ushaw Moor, 4 mile na zachód od Durham, która byłaby spadkobierczynią tradycji Collegium Dunai.



W ciągu dziewiętnastego wieku następował systematyczny rozwój kolegium. Pierwszy budynek został otwarty jako Kolegium św. Katarzyny już w 1808 r. Kolejny (kaplica) w 1847 r. Dwa lata później oddano do użytku Wielką Bibliotekę i Salę Wystawową Kaplica św. Katarzyny, zaprojektowana przez Dunna i Hansoma, została otwarta w 1884 r. zastępując wcześniejszą.


 
 The Refectory






Rozbudowywano nowe budynki, które zaspokajały rosnącą liczbę studentów tak klerykalnych jak i świeckich.



                                                     The Hall


W pewnym momencie swej historii w Ushaw mieszkało nawet 5000 osób zaś ośrodek, w założeniach samowystarczalny, posiadał nie tylko piekarnię ale nawet własną kopalnię węgla…




St Cuthbert's Ring 


Kult Św. Cuthberta jest wciąż żywy w tej części Anglii. Opis tej postaci pojawił się nawet w II części świetnego serialu The Last Kingdom.

                                  St Cuthbert's Chapel 

Zdjęcie niestety, ale nie nie oddaje naprawdę wyrafinowanego wnętrza kaplicy


 The reredos of St Michael's Chapel depicting"The Last Judgement".


        The English Martyrs Triptych



 Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca.To nie będzie stracony czas...








 Stąd udaliśmy się w kierunku Barnard Castle. Po drodze zatrzymaliśmy się w Bishop Auckland. Miejsce to znajduje się 25 mil od Durham zaś od Ushaw niecałe 10 mil. Usytuowano tutaj Zamek Auckland, zwany także jako Auckland Palace zaś lokalnie jako Zamek Biskupi. Niestety przed obiektem nie ma miejsc parkingowych. Stąd należy liczyć się z kilkusetmetrową przechadzką od najbliższego miejsca postojowego.


 


 Obiekt w Auckland był główną siedzibą księcia-biskupa z Durham przez ponad 800 lat tj. do 1832 r. Aktualnie bardziej przypomina gotycki dom niż średniowieczne fortyfikacje.
 






 Obecnie znajdują się tutaj biura administracyjne diecezji Durham ale do zwiedzania udostępniona jest stała wystawa prezentująca dzieje chrześcijaństwa w Wielkiej Brytanii i na północnym wschodzie Anglii. W jadalni usytuowano 12 z 13 słynnych XVII-wiecznych obrazów, autorstwa Francisco de Zurbarana i jego synów. Niestety zamek w Auckland na czas remontu jest zamknięty. Otwarty dla publiczności jest za to park o powierzchni 3,2 km2, który pierwotnie wykorzystywany był przez biskupów jako miejsce polowań.


 
  W Bishop Auckland można obejrzeć jeszcze ruiny fortu z czasów rzymskich. My jednak wybraliśmy inne miejsce, położone raptem 1,5 mili dalej, jakim jest Escomb. Znajduje się tutaj  jeden z trzech kompletnie zachowanych anglo-saksońskich kościołów.





Świątynia został założona około 670-675 r. Większość kamienia do jej budowy pochodziła z pobliskiego rzymskiego Fortu z Binchester. Na południowej ścianie usytuowany jest zegar słoneczny VII lub VIII w. zaś na północnej rzymski kamień z widocznym oznaczeniem "LEG VI" (szósty legion) ustawiony do góry nogami.
 










Wokół świątyni zachowany jest niewielki cmentarz, z płytami nagrobnymi pochodzącymi od czasów anglosaskich aż po w XIX w.  







 


Po obejrzeniu kościółka udaliśmy się dalej. Na chwilę zatrzymaliśmy się w Raby aby zrobić fotkę zamku, który wybudowany został w XIV w. a w którym urodziła się Cecylia Neville, matka króla Edwarda IV oraz Ryszarda III.


Obiekt warto obejrzeć nie tylko z powodu jego związku z rodziną Neville. Posiadłość jest znana z wielkiego kilkusethektarowego parku oraz hodowli jeleni.
Aktualnie obiekt znajduje się w prywatnych rękach rodziny Vane. W 1626 r. zamek, wraz z Barnard Castle odkupił od Korony Henry Vane (rodzina Neville straciła swe dobra po przystąpieniu Charlesa Nevilla, szóstego hrabiego Westmorland do tzw. powstania północnego w 1569 r. popierającego Marię królową Szkotów).

W sezonie letnim zamek otwarty jest dla publiczności. Inaczej jest z Barnard Castle. Obiekt wykupiony przez rodzinę Vane stanowi dzisiaj jedną wielką ruinę. Stanowił bowiem dla nowych właścicieli budulec do wszelkich prac remontowych Raby Castle.


 A historia tego obiektu jest zdecydowanie ciekawsza. Zamek wybudowany został w XI w. przez Normanów. Własnościowo związany był z rodziną de Balliol. Najbardziej znanym przedstawicielem tego rodu był Bernard de Balliol, król Szkocji. Po jego upadku własność rodu przeszła w posiadanie rodziny Neville z Warwick. Dalej obiekt dzielił losy podobne do Raby Castle.



  Innym miejscem, któremu warto poświęcić uwagę w Barnard Castle, jest Bowes Museum. Bilet kosztuje 10,50 f. od osoby, ale wart jest tej ceny.
Obiekt został zaprojektowany jako galeria sztuki przez Johna Bowesa i jego żonę Joséphine Chevalier, hrabinę Montalbo. Wybudowano go od podstaw w stylu francuskiego empire. 
John Bowes dorobił się swego majątku głównie jako hodowca koni wyścigowych. Jego żona była wcześniej aktorką jednego z francuskich teatrów, który ten wykupił w 1847 r.



 

Oboje pasjonowali się kulturą jednak Josephine bardzo chciała mieć własną galerię. Tę oddano do użytku w 1892 r. Autorka pomysłu zmarła dwa lata wcześniej zaś jej mąż do końca swych dni nie przekroczył progu tej budowli.
Warto zaznaczyć, iż byli jednymi z pierwszych angielskich kolekcjonerów, którzy zbierali działa Goi i El Greco.







Po obejrzeniu kolekcji małżonków Bowes udaliśmy się na odpoczynek do Newbiggen by the Sea.















poniedziałek, 1 maja 2017

Northumbria (Anglia)




Northumbria to obszar położony przy angielsko-szkockiej granicy. Panuje tu cisza i spokój charakterystyczny dla angielskiej prowincji, bo żyje się tutaj bez pośpiechu. Obszar ten obfituje w bardzo wiele ciekawych miejsc. To miejsce narodzin chrześcijaństwa w Anglii, Znajduje się tutaj także dużo więcej zamków niż w pozostałych regionach Anglii ze względu na pogranicze ze Szkocją a wcześniej z ulubionym miejscem lądowań Wikingów na pięknych piaszczystych plażach...
            Do Northumbri można przylecieć samolotem. Tanie loty Ryanairem do Newcastle, niedrogie koszty wynajmu autka jak też noclegi sprzyjają temu by odwiedzić to miejsce.
            Pierwszym punktem, który warto obejrzeć to Newcastle upon Tyne. W mieście tym warto pójść na Stare Miasto, zwane Chares. Znajduje się tam Custom House (urząd celny z XVIII wieku), Guildhall (ratusz z XVII wieku), zamek i katedra św. Mikołaja. Ten ostatni obiekt to jedna z najmniejszych angielskich katedr, w środku której znajdują się pozostałości XI-wiecznego kościoła Normanów, na którego miejscu powstała ta XIV-to wieczna budowla. Warto też zwrócić uwagę na mosty przerzucone przez rzeką Tyne. Wśród nich jest Tyne Bridge, który w swoim czasie był najdłuższym jednoprzęsłowym mostem na świecie.




Niestety, tych obiektów nie widziałem albowiem wprost z lotniska skierowałem się do Durham. Po drodze zatrzymałem się aby popatrzeć w Gateshead na gigantycznego Anioła Północy (post code NE9 7TY). Rzeźba Angel of the North pochodzi z 1998 r. Ma 20 m. wysokości zaś rozpiętość skrzydeł obejmuje 54 m.). 






Kolejnym miejscem postoju był Penshaw.  Miejscowość ta położona jest około 3 mile na północ od Houghton-le-Spring niedaleko rzeki Wear kolo Washington. Znajduje się tutaj Penshaw Monument (Houghton le Spring) z 1844 r. czyli trzykrotne zmniejszona replika świątyni Hefajstosa w Atenach (post code DHA 7NJ). Świątynię wzniesiono na cześć lorda Johna Georga Lambtona.
            Replika tej greckiej budowli znajduje się na wzgórzu – wstęp bezpłatny.



Niedaleko znajduje się też Washington Old Hall - osiemnastowieczny dworek, w którym mieszkali bezpośredni przodkowie Georga Washingtona – pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Budynek otoczony jest podobno uroczym ogrodem. Wstęp do ogrodów jest bezpłatny, natomiast zwiedzanie dworku jest odpłatne. Niestety, ale tutaj nie zatrzymywaliśmy się lecz pojechaliśmy w kierunku Finhale Priori, obiektu także położonego nad rzeką Wear (post code DH1 5SH).  



Klasztor ten został założony przez mnichów w 1196 r. w miejscu istniejących pustelni św. Godrica z Finhale, wcześniej żeglarza jak też i handlarza, który osiadł tu po życiu pełnym przygód i podróży.


Godric był w swoim czasie dość intrygującą postacią min. był kapitanem statku, który w 1102 r. przewiózł króla Baldwina I z Jerozolimy do Jaffy. Na początku XII w. odwiedził Lindisfarne, i prawdopodobnie wówczas, odwiedzając sanktuarium w St Cuthberta, przeszedł konwersję religijną. W 1115 roku przekonał Ranulfa Flambarda, biskupa Durham, aby przyznał mu ziemię w Finchale, by utworzyć pustelnię w pętli rzeki Wear. Formalnie nigdy też nie został kanonizowany, więc termin "święty" jest trochę na wyrost...

Budowa klasztoru trwała długo. Najwcześniejsze budynki datują się na 1196 r. Miały tzw. tymczasowy charakter. Główne obiekty pochodzą z XIII w. Kościół ukończono w 1277 r.
Finchale Priory można zwiedzać bez żadnych opłat wstępu. O ile wstęp jest za free to za parkowanie należy zapłacić 3 funty lub parkować powyżej tego miejsca. Skąd taka opłata ? Teren pozostaje w rękach prywatnych. Formalnie zwiedzanie ruin klasztoru rozpoczyna się od godz. 10,00 do 16,00, brama jednak jest otwierana znacznie wcześniej. Finchale Priory został rozwiązany przez Henryka VIII i z czasem zaczął popadać w ruinę.

 


Po obejrzeniu tego miejsca udaliśmy się do Durham aby obejrzeć katedrę i zamek. 




 Katedra w Durham jest aktualnie jedynym kościołem w Anglii zachowanym w niemal niezmienionej formie nadanej w czasach normańskich.  Ale jest też pierwszym miejscem w Anglii, w którym nie można fotografować. Główną atrakcją dla wiernych jest grób św. Kutberta, którego szczątki złożono tutaj w 995 r. Postaci tej poświęcę więcej miejsca, gdy opisywać będę Lindisfarne, miejsce które nieodłącznie wiąże się z Durham.


 



Zwiedziwszy katedrę udaliśmy się do stojącego w niewielkiej odległości zamku. Aktualnie w obiekcie tym usytuowany jest uniwersytet. Do zwiedzania wyłączono tylko niewielki fragment, który można oglądać tylko odpłatnie (5 funtów od osoby) i tylko z przewodnikiem.












Pierwotny obiekt warowny powstał w 1072 r. na wniosek Wilhelma Zdobywcy. Z czasem zamek został przekazany biskupom Durham którzy przekształcili go w fortyfikację.



Główny hol wybudowano w 1284 r. W 1350 r. został jeszcze bardziej rozbudowany, tak że do XVI w.  była to największa sala główna w Brytanii. Potem Henryk VIII ograniczył własność duchownych. Na mocy aktu parlamentarnego z 1832 r. w budynku został założony uniwersytet. Formalnie zamek podarowano uniwersytetowi w 1837 r.






W zamku znajdują się dwie kapliczki - Normańska, zbudowana w 1078 r., oraz Tunstalla, zbudowana w 1540 r. 
 Podobno warto odwiedzić też Durham Heritage Center - muzeum historii miasta. Niestety, wobec późnej godziny miast do muzeum udaliśmy się Gilesgate Moor Hotel. 




            Następnego dnia pojechaliśmy do Ushaw College.
 





niedziela, 16 kwietnia 2017

Wadi Tiwi, Wadi Shab, Mutrah (Oman)




            Po opuszczeniu Qalhat pojechaliśmy do Wadi Tiwi. Dystans nie był wielki, bo tylko 44 km. Wadi Tiwi znajduje się na wschód od Hagar. Położone jest nad zatoką Omańską, między Qurayyat a Sour. 











Do samego wadi nie dojedziemy autem, albowiem droga staje się coraz węższa. Parking znajduje się w wiosce Tiwi. Dalej należy poruszać się pieszo.
 


Wadi Tiwi to po prostu malowniczy wąwóz, w którym rosną potężne drzewa palmowe spośród których wyłaniają się mango, figowce jak też banany. Oczy cieszą stworzone w naturalnym środowisku górskim liczne oczka wodne jak i wodospady.




Omańczycy nazywają Wadi Tiwi "wąwozem dziewięciu wiosek". Dystans od wioski Tiwi do ostatniej osady Meibam dzieli aż 26 km. 


W głębi wąwozu, w wiosce Al Agor, rozpoczyna się szlak dla zaawansowanych gdyż, trasa prowadzi przez góry i płaskowyż do Wadi Bani Chalid. Obszar ten można pokonuje się średnio w ciągu 2-3 dni.


My nie przeszliśmy całej długości wagi. Po kilku godzinach skierowaliśmy się do kolejnego miejsca jakim było Wadi Shab.
Odległość miedzy obu miejscami jest niewielka, raptem kilka kilometrów.








Aby dostać się do Wadi Shab należy z miejsca parkingowego przepłynąć łódką na przeciwległą stronę. Ta usługa kosztuje 1 riala. Są też tacy, który na drugą stronę przechodzą wpław… 
 





Po przepłynięciu na drugi brzeg od razu znajdujemy się w wąwozie usytuowanym między palmami wśród skał i basenów wodnych. Przejścia są wąskie stąd chodzi się gęsiego za to pojawiające się widoki cieszą wzrok. Główną atrakcją wadi są wodospady znajdujące się w jaskiniach.
 






Sugeruję aby do wadi udawać się w dni, które nie są świątecznymi albowiem wówczas do tego miejsca zdążają nie tylko turyści ale też miejscowi na całodniowe pikniki. W efekcie jest bardzo tłoczno.
 




Po przespacerowaniu się po tym miejscu udaliśmy się dalej do Fins aby popatrzeć na White Beach. Miejsce to jest wprost urzekające. Naprawdę piękny zakątek.  
 



Nie ma tutaj turystów. W wolne dni tylko miejscowi organizują tu sobie pikniki.























Po krótkim odpoczynku na tej kamyczkowej plaży udaliśmy się do Mutrah.





Do celu dojechaliśmy późnym popołudniem. Miasto jest piękniejsze od nowszych dzielnic Maskatu.











 Na wschodnim krańcu portu stoi Mutrah fort - zbudowany przez Portugalczyków w 1580 r. Obiekt wykorzystywany jest aktualnie do celów wojskowych, stąd na ogół jest zamknięty dla zwiedzających.



Kolejną z atrakcji stanowi souq. Tutaj niejedna dziewczyna pewnie zakupiła „paszminę” za kilka riali, podczas gdy oryginalny wyrób kosztuje około 30-40 riali (najlepiej kupić ją w głębi kraju). Ale to urok targowiskowych zakupów




 











 

 
 Potem podjechaliśmy popatrzeć na Al Alam Palac – ceremonial palace of Sultan Qaboos of Oman. Było dość późno więc zakończyliśmy zwiedzanie. 




 


Następnego dnia, po śniadaniu, pojechaliśmy obejrzeć operę. Teatr w Maskacie jest trzecią sceną operową w krajach arabskich Bliskiego Wschodu - po scenach w Bejrucie i Kairze.





 


 Budowę tego pierwszego teatru operowego w Omanie, który zainaugurował swą działalność w 2011 r., zlecił obecny sułtan Omanu Kabus ibn-Said, miłośnik muzyki i europejskich oper.


 Po obiekcie nie można poruszać się samodzielnie.
 Koszt wstępu wynosi 10 riali ale naprawdę warto. Obiekt wykonany jest z włoskiego marmuru i kości słoniowej. Mało europejskich scen jest tak klimatycznie wykonanych. Obiekt w którym smak przeplata się z komfortem. Żal, że w czasie mego pobytu sezon sceniczny tego roku jeszcze się nie rozpoczął. 





Stąd udaliśmy się na lotnisko. Oddaliśmy autko i udali do hali odlotów. W czasie krótkiego lotu do Dubaju  porównywaliśmy z żoną dwa pustynne kraje Oman i Maroko. Oba są tak różne, że po prostu trzeba je odwiedzić…