poniedziałek, 13 marca 2017

Oman




Od pewnego czasu przymierzałem się do zwiedzenia Omanu. W tym celu przeczytałem kilka pozycji książkowych jak też blogów. Poczytałem też sobie informacje zamieszczone na stronie polskiej ambasady w Rijadzie.
W efekcie przysposobionej wiedzy ruszyłem w trasę, którą zacząłem w Pradze. Stąd poleciałem Flydubai do Dubaju.
Nigdy wcześniej nie latałem tą linię, stąd chciałem osobiście się przekonać o jakości tej linii. Flybudai w czasie 6-godzinnego lotu oferuje jeden ciepły posiłek. Za ewentualne napoje lub inne posiłki trzeba zapłacić (logiczne bo są to tanie linie). Z tzw. rozrywki ta linia lotnicza oferuje odpłatnie filmy, gry etc. Szczegół tkwi nie w tym, że są odpłatne lecz w tym, że oferta obejmuje stare kino więc i chęć oglądania jest nikła. Stąd pozostaje zabawa własnym tabletem…
W Dubaju spędziłem 2 dni aby następnie Air Oman polecieć do Muscatu. Polecam te linie. Mile wspominam krótki, godzinny lot z przerwą na smaczną przekąskę, przygotowaną przez męską załogę.
Na lotnisku w Muskacie pojawił się pierwszy zgrzyt pt. wiza. Na stronie ambasady polskiej w Rijadzie tak jak na kilku blogach była informacja, że lecąc do Muskatu z Dubaju wiza jest bezpłatna. Fałsz. Na lotnisku wyjaśniono mi, że bez względu na to z jakiego miejsca przylecę do Omanu mam obowiązek wykupić wizę (wyjątkiem byłaby tylko Nowa Zelandia).

10-dniowa wiza kosztuje 5 rialów. Potem nastąpiła kolejna niespodzianka. Kurs riala na lotnisku jest abstrakcyjnie wysoki w stosunku do walut europejskich. Stąd sugeruję wjeżdżać do Omanu z częściowo wymienioną walutą lub przynajmniej nie dokonywać jej na lotnisku.
W Omanie kurs dolara kształtuje się następująco 100 dolarów – 26 riali, 100 funtów – 46 riali. Jedynie na lotnisku kurs funta jest niższy niż dolara…
Wysoki kurs omańskiej waluty przekłada się na stosunkowo drogie (samochód, hotele) wakacje w porównanie chociażby z sąsiednimi ZEA (Dubaj), gdzie kurs waluty jest stosunkowo niski 100 dirhamów – 20 funtów.  
 Kolejna nowość – koszt taksówki także jest wysoki (licznik pracuje nawet podczas postoju na światłach i nie zależy od ilości przejechanych kilometrów). Stąd najlepiej wynająć autko od razu na lotnisku i ruszyć samodzielnie w wybranym kierunku. Ja  tego nie zrobiłem i straciłem ponadwymiarowe 100 funtów. 
Po przylocie do Maskatu wziąłem taxi z lotniska. Za transport do hotelu miałem pierwotnie zapłacić 8 riali, ale nie przewidziałem, że droga do hotelu będzie zablokowana z powodu wizyty emira Kataru. W efekcie koszt usługi był dwukrotnie wyższy. Stąd, jeśli już jeździmy taksówkami, wcześniej należy dogadać się co do kwoty. Sprawdziłem to następnego dnia. Wieczorem zauważyłem bowiem, że popełniłem pomyłkę i w Omanie będę nie 10 a 11 dni. W biurze wizowym wyjaśniono, że jeden dzień nie stanowi problemu i jest on za free. Przy tej okazji chciałem też na lotnisku wynająć autko, lecz oferty były astronomiczne (powyżej 400 riali). Temat zamknąłem w hotelu. Recepcjonista skontaktował się z kim trzeba i autko było gotowe do drogi (300 riali za 10 dni bez blokady karty kredytowej Mitsubishi 4x4).
W końcu zacząłem zwiedzanie. Szczegóły wyprawy opiszę tradycyjnie w odcinkach.