środa, 12 kwietnia 2017

Wadi Bani Khalid, Sur, Qalhat (Oman)



 





W drodze powrotnej z pustyni udaliśmy się do pierwszego omańskiego wadi.



 
 Wadi Bani Khalid to najbardziej znane wadi regionu Sharqiyah. Wynika to min. z łatwej dostępności tego miejsca - prowadzi tu prosta wyasfaltowana droga. Na początku trasa prowadzi przez rozległą płaszczyznę, która szybko zmienia się we wspaniałe góry. Autko wspina się po serpentynkach, po czym nagle opada w dół, by ponownie prowadzić dość stromo ku kolejnym wzniesieniom.

 


Widok zielonej oazy położonej pośród niewysokich gór przez których skały przepływa strumień, miejscami tworzący większe lub mniejsze baseny ciepłej wody w której na dodatek można się kąpać naprawdę robi wrażenie…
 






 Tutaj, w cieniu drzew czy też skał, można chwilę poleżeć lub też udać się w dalszą wędrówkę wzdłuż wąwozu aż do jaskini Kahl Maral. To jednak wymaga sporo wysiłku.


Obejrzawszy to miejsce udaliśmy się do Sur, planowanego miejsca noclegu. Na trasie zatrzymaliśmy się w niewielkim miasteczku Al Kamil Wa Al Wafi, aby obejrzeć usytuowany tutaj fort. 
Niestety, ale cena wejściówki była abstrakcyjnie wysoka jak na warunki omańskie, więc zrezygnowaliśmy. Urzędowa cena wejściówki do obiektu wynosi1/2 riala. Tutaj za bilet od osoby oczekiwano 10 riali.
Obejrzałem w Omanie, wraz z żoną, sporo zamków i fortów, więc uznaliśmy, że brak na naszej liście tego prywatnego muzeum nie będzie stanowić jakiejś nadzwyczajnej straty… Odjechaliśmy stąd, mimo wszystko, z poczuciem lekkiego dyskomfortu.




Następnym przystankiem było Sur. Przed wjazdem do miasta wstąpiliśmy do niewielkiego  fortu Al. Ayjah Castle usytuowanego w historycznej części miasta. Niewielki obiekt obejrzeliśmy dość szybko albowiem chcieliśmy dojechać nad morze aby po raz trzeci spróbować trafić na zachód słońca widziany od wody…




Po drodze zrobiliśmy fotkę tygryskowi i dodarliśmy do plaży











 
I po raz trzeci słoneczko zaszło z przeciwnego kierunku…

Noc spędziliśmy na plaży aby po porannej toalecie i śniadaniu dać się do kolejnego obiektu – As Sunaysilah Castle.







To jeden z większych obiektów w Omanie. Został zbudowany ponad 300 lat temu na wzgórzu z widokiem na As Sunaysilah. Wielkość fortu obejmuje 35 x 30 metrów. Tworzą go cztery okrągłe wieże, z których w trzech usytuowano armaty do obrony od strony morza zaś czwarta mała charakter obserwacyjny.
 








Po zamku oprowadził nas, bardzo sympatyczny, kustosz tego obiektu. Następnie udaliśmy się do hotelu, aby się odświeżyć, odpocząć i przygotować do powrotu do kraju. 






Pokój mieliśmy zarezerwowany w Resort Sur Beach Holiday
Obiekt oferuje wygodne pokoje i smaczne posiłki w formie szwedzkiego stołu. Dla mnie jednak najważniejszym udogodnieniem była wanna!!! Najczęściej hotele w Omanie oferują prysznice, więc w tym wypadku wanna stanowiła rarytas.  


Następnym punktem programu było spotkanie z barberem, który nie tylko, że mnie ogolił ale też uskutecznił lekki masaż – polecam!  







 


Potem czas spędziliśmy na słodkim lenistwie najpierw nad morzem a potem na hotelowym basenie. 










Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Qalhat. 
Niegdyś był to ważny przystanek w szerszej sieci handlowej Oceanu Indyjskiego. W XIV i XV w. miał ogromne znaczenie strategiczne w Królestwie Ormuz i był pierwszą stolicą Omanu. Dzisiaj nie ma tu nic z wyjątkiem dominującego w panoramie grobu. Niektórzy uważają, że król Ormuz, Bahauddin Ayez, wybudował grobowiec w XIII w. na cześć żony Bibi Maryam. Inni twierdzą, że jest to miejsce meczetu Lady Maryam.



Przed powrotem do kraju obejrzeliśmy jeszcze Wadi Tiwi, Wadi Shab, White Beach near Fins oraz Mutrak. Miejsca te opiszę następnym razem.