W drodze powrotnej z pustyni udaliśmy się do pierwszego
omańskiego wadi.
Wadi Bani Khalid to najbardziej znane wadi regionu
Sharqiyah. Wynika to min. z łatwej dostępności tego miejsca - prowadzi tu prosta
wyasfaltowana droga. Na początku trasa prowadzi przez rozległą płaszczyznę,
która szybko zmienia się we wspaniałe góry. Autko wspina się po serpentynkach,
po czym nagle opada w dół, by ponownie prowadzić dość stromo ku kolejnym
wzniesieniom.
Widok zielonej oazy położonej
pośród niewysokich gór przez których skały przepływa strumień, miejscami
tworzący większe lub mniejsze baseny ciepłej wody w której na dodatek można się
kąpać naprawdę robi wrażenie…
Tutaj, w cieniu drzew czy też skał, można chwilę poleżeć lub też udać się w dalszą wędrówkę wzdłuż wąwozu aż do jaskini Kahl Maral. To jednak wymaga sporo wysiłku.



Następnym przystankiem było Sur.
Przed wjazdem do miasta wstąpiliśmy do niewielkiego fortu Al. Ayjah Castle usytuowanego w
historycznej części miasta. Niewielki obiekt obejrzeliśmy dość szybko albowiem
chcieliśmy dojechać nad morze aby po raz trzeci spróbować trafić na zachód
słońca widziany od wody…
Po drodze zrobiliśmy fotkę tygryskowi i dodarliśmy do plaży

I po raz trzeci słoneczko zaszło
z przeciwnego kierunku…
Noc spędziliśmy na plaży aby po porannej
toalecie i śniadaniu dać się do kolejnego obiektu – As Sunaysilah Castle.
To jeden z większych obiektów w
Omanie. Został zbudowany ponad 300 lat temu na wzgórzu z widokiem na As Sunaysilah.
Wielkość fortu obejmuje 35 x 30
metrów. Tworzą go cztery okrągłe wieże, z których w trzech
usytuowano armaty do obrony od strony morza zaś czwarta mała charakter obserwacyjny.
Po zamku oprowadził nas, bardzo
sympatyczny, kustosz tego obiektu. Następnie udaliśmy się do hotelu, aby się
odświeżyć, odpocząć i przygotować do powrotu do kraju.
Pokój mieliśmy zarezerwowany w Resort Sur Beach Holiday
Obiekt oferuje wygodne pokoje i smaczne posiłki w
formie szwedzkiego stołu. Dla mnie jednak najważniejszym udogodnieniem była
wanna!!! Najczęściej hotele w Omanie oferują prysznice, więc w tym wypadku
wanna stanowiła rarytas.
Następnym punktem programu było spotkanie z barberem,
który nie tylko, że mnie ogolił ale też uskutecznił lekki masaż – polecam!
Potem czas spędziliśmy na słodkim lenistwie najpierw
nad morzem a potem na hotelowym basenie.
Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Qalhat.
Niegdyś był to ważny przystanek w
szerszej sieci handlowej Oceanu Indyjskiego. W XIV i XV w. miał ogromne
znaczenie strategiczne w Królestwie Ormuz i był pierwszą stolicą Omanu. Dzisiaj
nie ma tu nic z wyjątkiem dominującego w panoramie grobu. Niektórzy uważają, że
król Ormuz, Bahauddin Ayez, wybudował grobowiec w XIII w. na cześć żony Bibi
Maryam. Inni twierdzą, że jest to miejsce meczetu Lady Maryam.
Przed powrotem do kraju obejrzeliśmy
jeszcze Wadi Tiwi, Wadi Shab, White Beach near Fins oraz Mutrak. Miejsca te
opiszę następnym razem.