poniedziałek, 17 czerwca 2019

Iran - Tebriz



Do Tebriz dojechaliśmy około 8 am. Na miejscu czekał już sympatyczny przewodnik. Na facebookowej grupie See you in Iran zaoferował swą fachową pomoc. W ciągu jednego dnia zorganizował wycieczkę w pobliskie kolorowe góry oraz do Kandovan a także na bazar w Tebriz.


            Dzień rozpoczęliśmy od bardzo smacznego śniadania. Farshad, tak miał na imię przewodnik, zawiózł nas do Amor cafe, który usytuowany był przy Roshdiyeh. Tak smacznego posiłku nie jadłem nawet w Teheranie. Lokal wart jest pozytywnej oceny. 






Stąd udaliśmy się w góry, których kolory są niemal identyczne z występującymi w paśmie górskim koło Zanghye w Chinach. Różnica jest taka, że tutaj można sobie po nich spacerować ile i gdzie się chce. W Chinach – tylko wytyczonym szlakiem przy dźwiękach cichej muzyki…






 






            Po lekkim trekkingu udaliśmy się do Kandovan, miejscowości reklamowanej jako irańska Kapadocja. 








Sama miejscowość wygląda malowniczo. Niesamowite formacje skalne zawdzięczają swój wygląd sąsiedniemu wulkanowi Sahan, oraz powolnej erozji skał. 











Wykute w skałach domki przylegają jeden do drugiego, a w otwory wstawiono umiejętnie okna i drzwi. Dach niżej usytuowanego domku stanowi jednocześnie podłogę z wyższej kondygnacji. Wszędzie ciasno, bo tworzące je jaskinie nie są większych rozmiarów. Pomiędzy poszczególnymi poziomami zabudowań można było poruszać się schodami, a miejscami nawet po drabinie.


Generalnie – wioska wygląda dość egzotycznie. Na pytanie dlaczego ludzie wciąż zamieszkują te „domostwa” odpowiedź była całkiem logiczna – żyją z turystów. Im bardziej naturalnie tym więcej lokalnej produkcji można sprzedać…




 Sam krajobraz może wydawać się egzotycznym widząc z jednej strony domki wykute w skałach zaś po drugiej śnieg leżący na zboczach gór...




Po obejrzeniu tego miejsca chcieliśmy w Tebriz zobaczyć jeszcze 600-letni Błękitny Meczet, ale Farshad uznał, że zbyt wielu turystów tam jeździ i zasugerował dla odmiany 700-letni bazar.
Bazar w Tebriz różni się pod wieloma względami od teherańskiego. Jest jednym z najstarszych w Iranie.
Tabriz Historic Bazaar to cały kompleks połączonych ze sobą budynków i pomieszczeń o różnym przeznaczeniu, pokrytych ceglaną konstrukcją. Tabriz Bazar był słynny już w XIII w., kiedy to miasto zostało stolicą królestwa Safawidów. Choć w XVI w. miasto straciło ten status to wciąż pozostało ważnym centrum handlowym. Niestety zdjęć nie zrobiłem a szkoda bo kilka tygodni temu wybuchł w nim pożar który niemal doszczętnie zniszczył to miejsce.
Po obejrzeniu obiektu udaliśmy się na lotnisko. Niestety samoloty linii wewnętrznych nie latają w Iranie codziennie w każde miejsce. Z Tebriz chcieliśmy polecieć do Shiraz, ale kilka dni wcześniej okazało się, ze lot możliwy jest ale tylko z Teheranu. Stąd ponownie tam wróciliśmy aby przenocować i następnego dnia wyruszyć do kolejnego miejsca podróży jakim był Shiraz, miasto poezji, wina (dawniej), róż i słowików.