Saksonia to
land związkowy Niemiec usytuowany między czeską Pragą a brandenburskim
Berlinem, graniczący z Polską. Po 1945 r. pozostawał w granicach DDR. Dopiero
teraz odkrywa swe turystyczno-historyczne walory. Od jakiegoś czasu trwa też akcja
promocyjna landu zachęcając do jego zwiedzania. Jestem jednym z wielu turystów,
którzy dali się namówić na objazd w oparciu o przesłane foldery reklamowe.
Pierwsza uwaga
techniczna – w związku z tym, że w trakcie objazdu poruszałem się drogami lokalnymi
trzeba nastawić się, że czas dojazdów, mimo bliskich odległości będzie
stosunkowo długi. W Niemczech można jechać generalnie nie szybciej niż 70 km. zaś w miasteczkach czy
przysiółkach obowiązuje prędkość od 30 do 50 km. Poza tym, przykładem Wysp Brytyjskich,
auta raczej się nie wyprzedzają. Stąd chyba najbardziej ekonomicznym środkiem
poruszania się jest samochód małolitrażowy, który niewiele spala. Przekraczając
granicę z Saksonią uważałem, ze objazd landu zakończy się na poziomie 300-350 km. Okazało się, że te
niewielkie odległości objęły ponad 700 km.
Pierwszym
miejscem, które przyciągnęło moją uwagę, był graniczący z Polską kompleks mużakowski.
Dokładniej – park mużakowski leży po stronie polskiej zaś po drugiej stronie
Nysy Łużyckiej czyli już w Saksonii – usytuowany jest sam pałac Bad Muskau.
Obiekt jest
bardzo ładnie usytuowany pomiędzy niewielką sadzawką a ogrodem i parkiem.
Neues
Schloss został wzniesiony w XVI w. ale swój obecny kształt zawdzięcza
osobie znanego w XIX w. ekscentryka, podróżnika i lubieżnika jakim był książę Hermann von Pückler. Powstała wówczas
w stylu neorenesansowym, trójskrzydłowa rezydencja z czterokondygnacyjnymi
skrzydłami bocznymi oraz dominującą wieżą zwieńczoną czerwonym hełmem. Całość
otacza malowniczy angielski park krajobrazowy, który w 2004 roku został wpisany
na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
W zamku
udostępnione zostały turystom wystawy poświęcone w zasadzie tylko ks.
Hermannowi von Puckler.
Zamek Bad
Muskau otwarty jest przez cały rok w godzinach: 10,00-18,00. Wstęp wynosi 6
euro. Park można oglądać bezpłatnie.
Obok istnieje Altes
Schloss odbudowany w latach 60-tych XX w.
Stąd, wraz z
żoną, pojechaliśmy do pobliskiego Neschwitz aby zobaczyć kolejny historyczny
obiekt - barokowy pałac z XVII w. zaprojektowany wraz z przylegającym doń francuskim
ogrodem, na zlecenie księcia Fryderyka Ludwika Wirtemberskiego. W 1737 obiekt
kupił Aleksander J. Sułkowski. Z czasem pałac miał wielu właścicieli. Dzisiaj funkcjonuje
tutaj pałac ślubów z niewielką ptaszarnią.
W związku z
tym, że pora była obiadowa – na posiłek zatrzymaliśmy się w usytuowanej przy
drodze dojazdowej do pałacu, niewielkiej knajpce przyozdobionej starymi
fotografiami miasteczka. Bardzo klimatyczne miejsce, które polecam nie tyle z
powodu absolutnie niskich cen ale przede wszystkim z powodu bardzo miłej
obsługi i smacznej kuchni.
Pierwszy nocleg
zaplanowaliśmy w Budziszynie. Wybór padł na hotel usytuowany w najstarszej
miejskiej kamienicy przy rynku głównym miasteczka.
W związku z tym, że do Bautzen dojechałem po
południu, po krótkim odpoczynku w hotelu udaliśmy się na zwiedzanie okolicy. Miasto
położone jest nad rzeką Sprewą we wschodniej części landu. Z historii Polski
kojarzy się przede wszystkim z osobą Bolesława Chrobrego i podpisanym w tym
mieście traktatem pokojowym. Jednym z najciekawszych zabytków tego miejsca jest
zamek Ortenburg. Warownia
wzniesiona została w XI w., a swój obecnych kształt uzyskała w efekcie przebudowy
mającej miejsce w XV w. Obecnie w murach zamku działa min. Muzeum Łużyckie.
Kolejnym
ważnym zabytkiem miasta jest okazała gotycka katedra św. Piotra - kościół
symultaniczny tj. katolicki i protestancki (luterański). Podział obiektu między
dwie religie sięga tradycją czasów reformacji. Wówczas katedra zamieniona
została w kościół dwu-wyznaniowy. Protestanci porozumieli się z katolikami, że
podzielą świątynię i będą się modlić w jej osobnych częściach. I tak jest do
dziś.
Tuż za katedrą znajduje się
Domstift, barokowy pałac biskupi z efektowną bogato zdobioną bramą wjazdową.
Inne zabytki Budziszyna to m.in. XVIII wieczny budynek ratusza miejskiego, brama
Mikołajska stanowiąca część fortyfikacji miejskich (budowla ta znajduje się w
herbie miasta), XV wieczna Bogata Wieża, ruiny XV wiecznego kościoła św.
Mikołaja oraz sporo innych miejsc.
Zwiedzanie miasta przerwaliśmy
lekką przekąską. W Caffe Creme Venezia, polecam ten lokal, zamówiliśmy, jak się
okazało bardzo smacznym Apfelstrudel z bitą śmietaną i lodami waniliowymi,
traktowanymi tutaj jako deser kuchni saksońskiej.
Generalnie
deser ten ma korzenie austriackie, ale istnieje legenda, która głosi, że gdy
arcyksiężna Maria Krystyna wychodziła za mąż za księcia Alberta Saskiego
otrzymała wiano, oprócz Księstwa Cieszyńskiego także grubą księgę kucharską z
przepisami cesarzowej Marii Teresy. Wśród nich miał się znaleźć przepis na
wiedeńską odmianę strudla jabłkowego, który podawano na zimno - z bitą śmietaną
i lodami waniliowymi. Tak czy inaczej – deser jest b. smaczny. Polecam.
Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Rammenau –
kolejnego bardzo ładnego, aktualnie w stanie remontu, barokowego pałacu z XVIII
w.
Obiekt miał
charakter zastawny i przechodził do
kolejnych właścicieli. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. wszedł w
posiadanie Saksonii i stał się zamkiem państwowym.
Obok sal wystawowych
usytuowano tu pałac ślubów wraz z restauracją.
Z Rammenau
skierowaliśmy się do Radeberga. Tutaj mieści się zamek Klippenstein. Historia
tego obiektu sięga XIII w., kiedy po raz pierwszy wymieniono go w oficjalnych
dokumentach jako "Castrum Radeberch". W XVI w. książę Moritz z
Saksonii zamienił zamek w pałacyk myśliwski i obiekt mieszkalny. Ze względu na
położenie budowli na klifie w kształcie klina, stał się znany jako
"Schloss Klippenstein".
Wykorzystywanie
budowli z jednej strony jako rezydencji jak też budynku administracyjnego, pracowali
tu urzędnicy elektoralni, wpłynęło znacząco na jego ostateczne przeznaczenie.
Do 1952 r. w obiekcie funkcjonowała administracja sądowa. Obecnie zamek pełni
funkcję muzeum dziedzictwa. Otwarty jest codziennie od 10,00 do 17,00 – koszt
wejściówki wynosi 4 euro.
Obok zamku
wznosi się senne miasteczko Radeberg z interesującym rynkiem oraz słupem poczty
polsko-saskej z XVIII w.
W drodze do Miśni zatrzymaliśmy się jeszcze w
letniej rezydencji króla Augusta II Mocnego – Moritzburgu. Pałac otwarty jest
codziennie w godz. od 10,00 do 18,00. Cena wstępu – 8 euro.
Nazwa pochodzi od księcia Moritza, który w 1542 r.
kazał sobie zbudować rezydencję myśliwską. W XVIII w. August II Mocny, król
Polski i elektor saski, dokonał jego przebudowy. I tak powstał czterowieżowy
klejnot baroku w kolorach ochry i bieli, którego okazałość podkreśla otaczająca
obiekt woda ze sztucznej sadzawki.
Obecnie jedną
z wielkich atrakcji pałacu są min. zbiory trofeów myśliwskich, jedne z najznaczniejszych
w Europie.
Sala kamienna z porożami
reniferów i łosiów, i jednym „wyjątkowym” prezentem od cara Piotra Wielkiego –
porożem wymarłego jelenia olbrzymiego, mającego około 10 000 lat i pochodzącego
prawdopodobnie z Krymu, uważanego za największe na świecie.
Po obejrzeniu pałacu w Moritzburgu pojechaliśmy do
Miśni.Cdn.