poniedziałek, 9 maja 2016

Tokyo



Zwiedzanie polecanych przez internautów miejsc, jako wartych obejrzenia rozpoczęliśmy od Asakusy. Tutaj znajduje się najstarsza w Tokio buddyjska świątynia Senso-ji. Należy ona do sekty Tendai

 

Zanim tam jednak dotarliśmy, tuż po wyjściu ze stacji metra, zobaczyliśmy dwa charakterystyczne obiekty.
Pierwszym była Tokyo Skytree Tower oraz okrzyknięty przez Tokijczyków mianem … kupy tzw. złoty płomień.





 Jak już wcześniej zauważyłem świątynia Senso-ji ma swój specyficzny urok.
 

Codziennie przewija się tutaj mnóstwo tak turystów jak i wyznawców buddyzmu. 








 

 






                     














 


Po obejrzeniu świątyni Senso-Ji udaliśmy się do Asakusa Kannon Temple Gardens











Miejsce w którym jest zdecydowanie mniej turystów. Można  tutaj odpocząć od niedawnej ich rzeszy.











Z Asakusy krokiem niespiesznym podreptaliśmy w moje ulubione miejsce jakim jest muzeum. Dokładnie było to Edo-Tokyo Museum. 









Po drodze natknęliśmy się na  Tokyo Memorial Temple. Jest to muzeum poświęcone pamięci tych, którzy zginęli w dniu 01 września 1923 r. Tego dnia miało bowiem miejsce trzęsienie ziemi w wyniku którego zniknęło z powierzchni siedemdziesiąt procent Tokio.


Edo-Tokyo Museum podobne jest do London Museum oraz York Castle Museum.


O ile jednak muzeum w Yorku próbuje odtworzyć tylko epokę wiktoriańską, Edo-Tokyo Museum odtwarza, podobnie jak placówka londyńska, pełną historię miasta od czasów najdawniejszych po współczesność prezentując eksponaty w stosunku 1x1.























Dodatkową atrakcję stanowiła wystawa malarstwa Leonarda da Vinci















 



Chociaż czas się tutaj nie dłużył zaczął jednak doskwierać głodzio. Akurat na parterze znajdowała się włoska knajpka, ale panowały w niej zwyczaje japońskie.











 
I tak oto trzeba było najpierw się wpisać do księgi gości a potem grzecznie sobie poczekać, aż zwolni się stolik.

    
Kiedy w końcu zostaliśmy zaproszeni do środka podręczny bagaż należało umieścić w koszyczku usytuowanym pod krzesełkiem. Czas oczekiwania opłacił się - posiłek był naprawdę wyborny.













Po zapoznaniu się z historią miasta ruszyliśmy, na rozreklamowaną w internecie atrakcję czyli Tokyo Skytree Tower. I muszę przyznać, że było to moje pierwsze rozczarowanie.
Aby dotrzeć na wieżę należało wystać się w tasiemcowej kolejce, zapłacić ok. 15 funtów  za bilecik aby w kilkunastoosobowej windzie dotrzeć na szczyt. Ludzi mnóstwo, każdy stara się polukać i zrobić fotkę zaś widok to  dachy wszędobylskich wieżowców. Szczerze - stałem za biletami ponad pół godziny zaś na wierzy byłem może 10 minut - bo ile można lukać na wieżowce ??? Z Wieży Eiffla widok jest zdecydowanie ciekawszy!











Humor poprawił mi się dopiero
wieczorem na japońskim ... Oktoberfest. I tak zakończyliśmy pierwszy dzień poznawania Tokyo.